Afera związana z ujawnieniem działalności nieuczciwej menedżerki zatacza coraz szersze kręgi. Przy okazji wyszła na jaw prawda o zarobkach celebrytek, które oficjalnie nie są nigdzie zatrudnione na stałe. Okazuje się, że na bywaniu i reklamie można się naprawdę nieźle dorobić. Zobacz: Skąd Kwaśniewska wzięła ĆWIERĆ MILIONA?
Sprawą zainteresował się Urząd Skarbowy. Mimo że Edyta Herbuś, jak twierdzi, nigdy nie otrzymała wynegocjowanych 600 tys za reklamę, musi od tej sumy zapłacić podatek.
Na konto Edyty wszedł komornik, domagając się zapłacenia podatku od wzbogacenia - pisze Fakt. Herbuś tłumaczy, że nie może tego zrobić, bo wciąż nie otrzymała pieniędzy za reklamę. Teraz Ola Kwaśniewska martwi się, że podobna sytuacja może i ją spotkać. W końcu ona także nie uiściła podatku od wynagrodzeń, których nigdy nie ujrzała na oczy.
Jak ocenia tabloid, Małgorzata Herde winna jest swoim byłym klientom około miliona złotych. Na szczęście sama menedżerka nie ma sobie nic do zarzucenia. Sugeruje nawet, że jest gotowa... wrócić do show biznesu!
Wszelkie kwestie dotyczące moich spraw i publikacji będzie regulował w moim imieniu prawnik - zapowiada w rozmowie z tabloidem. Po tylu latach doświadczenia wiem, jak w takich sytuacjach postępować z mediami. Teraz wszystko sobie poukładam i powyjaśniam. Wtedy może powrócę do współpracy z pewnymi osobami, może nie. Czas pokaże. Chciałabym jedynie uściślić, że nie jest tak, że 6 osób jednego dnia zakończyło ze mną współpracę. Wszystkie pozostałe kwestie będzie w moim imieniu regulował prawnik.
Zobaczcie wszystkie jej byłe klientki: "STAJNIA HERDE": Na kim się dorobiła?