Jak już pisaliśmy, Mikołaj Krawczyk zdecydował się pójść na otwartą wojnę ze swoją byłą partnerką. Stawką w ich konflikcie są niestety dzieci. Po rozstaniu pary, dwójka wymagających rehabilitacji trzylatków została z matką, porzuconą Anetą Zając. Ich tata był zajęty nową miłością i wywiadami, w których wraz z Agnieszką Włodarczyk opowiadali o tym, że są "jednym ciałem astralnym", a "ich koty się pokochały".
W końcu Mikołaj postanowił zawalczyć o dzieci i złożył do sądu wniosek o zabezpieczenie kontaktów. Chodziło o to, by mógł widywać się z chłopcami bez obecności Anety, a także zabierać je do domu, w którym mieszka z nową ukochaną. Sąd przychylił się do wniosku Krawczyka, jednak, jak informują jego znajomi, od wydania wyroku, niezbyt często korzystał z tego prawa.
Krawczyk twierdzi, że spotkania z dziećmi uniemożliwia mu ich matka.
Reprezentująca aktora prawniczka przekonuje, że to właśnie Aneta złośliwie blokuje jego kontakty z synami, a także niesprawiedliwie pomawia o zaległości alimentacyjne. Ostatnio groziła Anecie ustanowieniem kuratora sądowego i... komornikiem.
Aktor postanowił też szukać wsparcia w stowarzyszeniu zajmującym się obroną praw ojców. Jak informuje tygodnik Na żywo, dogadał się już z jego prezesem Kazimierzem Kłosem i zgodzili się co do tego, że czasami lepiej, by dzieci wychowywały się z tatą. Czy w tym konkretnym wypadku to rzeczywiście dobry pomysł?
Na razie, mimo internetowego wpisu Krawczyka, w którym życzy swojej byłej sukcesu w Tańcu z gwiazdami i znalezienia nowego faceta, droga do ocieplenia relacji wydaje się raczej daleka.