Hubert Urbański od lat czeka na kolejną szansę zaistnienia w show biznesie. Spore nadzieje wiązał z Polsatem, który na wiosnę startuje z dwoma formatami. Jednym będzie przechwycony od TVN-u Taniec z gwiazdami, którego Hubert był pierwszym prowadzącym, a drugim - oparty na pomyśle Endemolu show Your Face Sounds Familiar.
Urbańskiemu wydawało się, że ma szansę zdobyć posadę prowadzącego przynajmniej jednego z tych programów.
Niestety, stacja zdecydowała się postawić na kogoś bardziej lojalnego i wybrała Krzysztofa Ibisza, który przez minione 3 lata cierpliwie czekał na swoją szansę z niszowym Polsat Cafe. Nina Terentiew doszła do wniosku, że wystarczy już tej "zsyłki" i przywróciła Krzysia do łask. Do pary dostanie prawdopodobnie Annę Głogowską.
Negocjacje w sprawie drugiego programu, polegającego na tym, że gwiazdy ucharakteryzowane na inne gwiazdy będą śpiewały cudze piosenki (!), także zakończyły się fiaskiem. Polsat zdecydował się powierzyć jego prowadzenie Piotrowi Gąsowskiemu. Temu samemu, który ostatecznie wygryzł Urbańskiego z Tańca z gwiazdami i zniszczył jego marzenia o podwyżce (przypomnijmy: *Gąsowski za Urbańskiego!)
*. W ten sposób Urbański znalazł się w nieciekawej sytuacji.
Odchodząc z telewizji liczył na sukces swojej firmy reklamowej - pisze Życie na gorąco. Niestety rozwód z Julią i zamieszanie wokół tego spowodowało, że jego wizerunek ucierpiał. Dziennikarz przyznał, że "wypadł z torów" i próbuje od nowa poukładać swoje zawodowe życie.
Cóż, widocznie obawiali się zatrudnić prowadzącego z "więziennymi" tatuażami na dłoniach.