Właścicielka i główna modelka bloga Make life easier znowu ma kłopoty z psychofanami. Ponoć otrzymuje niepokojące wiadomości, a także jest zarzucana "natrętnymi propozycjami matrymonialnymi".
Pojawiają się propozycje spotkań, listy, wyznania miłosne - wyjaśnia w rozmowie z Super Expressem współpracownik taty Kasi. W ostatnim czasie było ich za dużo.
Minister spraw wewnętrznych zdecydował się więc przyznać jej ochronę. Od kilku dni za szafiarką jeżdżą w srebrnej skodzie funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu.
Zobacz: Kasia Tusk ma ochronę BOR-u!
Nie wszystkim takie rozwiązanie przypadło do gustu. Zdaniem tabloidu Kasia sama jest sobie winna.
Córka Donalda Tuska zamieszcza na blogu odważne zdjęcia, które osobiście opisuje - pisze gazeta. A to powoduje zainteresowanie niepożądanych osób. To właśnie - mówiąc w skrócie - przez bloga otrzymała z BOR ochronę. Miesięczny koszt pracy jednego oficera Biura wraz z przejechanymi kilometrami to ok. 4-5 tys zł. Córka premiera dzięki swojemu blogowi zarabia kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie. Z łatwością mogłaby wynająć ochroniarza.
Tego samego zdania jest poseł Polski Razem, Przemysław Wipler. O tym polityku stało się głośno jesienią zeszłego roku, gdy wdał się w awanturę przed klubem na ulicy Mazowieckiej w Warszawie. Po interwencji policji został przewieziony na izbę wytrzeźwień.
Nie jest osobą publiczną - mówi w rozmowie z Super Expressem. Nie powinna z naszych pieniędzy być ochraniana. Przez to, że prowadzi bloga, jest bardziej celebrytką, a zadaniem BOR-u nie jest ochranianie celebrytów. Jest wiele innych osób w państwie, które powinny być chronione.