Paweł Małaszyński dał się we znaki ekipie swojego serialu. Do tego stopnia, że, jak twierdzi nasze źródło, postanowiono się ostatecznie rozprawić z jego bohaterem. Już na początku czwartej serii Lekarzy, która w telewizji pojawi się na początku marca, grany przez niego Maks ulegnie wypadkowi i umrze w swoim szpitalu.
Aktor sam przyznał w jednym z wywiadów że "odchodzi, bo nie chce już udawać tego, kim nie jest". Brzmi to nieco dziwnie, bo chyba na tym polega właśnie praca aktora.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, Małaszyński stał się, w odczuciu współpracowników, bardzo humorzasty i zarozumiały. Jego kontrakt opiewał pierwotnie na trzy sezony z możliwością przedłużenia. Wygląda na to, że ostatecznie produkcja dogadała się z nim na trzy sezony i jeden odcinek.
Miejmy nadzieję, że nie zginie zbyt okrutną śmiercią.