Mimo że środowisko teatralne jednomyślnie odradziło Kamili Łapickiej ujawnienie intymnych szczegółów jej życia z Andrzejem Łapickim, młoda wdowa najwyraźniej się nie zraziła. Jak informuje Fakt, mimo przeciwności, wytrwała w swoim postanowieniu opisania krótkiego małżeństwa ze starszym o 60 lat aktorem.
Córka Łapickiego, Zuzanna, którą ostatecznie, po kłótni z żoną, uczynił swoją spadkobierczynią, nie jest tym zachwycona.
Dała jej to jasno do zrozumienia, ale Kamila w ogóle się tym nie przejmuje - mówi w rozmowie z Faktem znajoma Zuzanny. Widzi w tym świetne źródło zarobku. Przecież teraz jej się nie przelewa, a rachunki trzeba z czegoś płacić. Zuzanna jest tym zdegustowana.
O historii Kamili powinny pamiętać inne dziewczyny wiążące się ze znanymi mężczyznami starszymi o kilkadziesiąt lat. To nie zawsze musi się opłacić. Po śmierci znanego męża, Łapicka została na lodzie. Odwrócili się od niej znajomi aktora, zgorszeni jej zachowaniem po jego odejściu. Rzeczywiście ciężko zrozumieć, dlaczego, skoro tak bardzo go kochała, jeszcze przed pogrzebem ogołociła mieszkanie z prywatnych pamiątek męża, wynosząc je na śmietnik. Były to w dodatku cenne rzeczy, które, wyjęte ze śmietnika przez paparazzi, wiszą teraz w gablotach w Teatrze Kamienica.
Jak można się domyślać, nie wiedząc jeszcze, że mąż przed śmiercią zdążył ją wydziedziczyć, Kamila szykowała się do przechwycenia majątku. Musiała poczuć się mocno rozczarowana, gdy okazało się, że wszystko dostanie jednak Zuzanna.
Obecnie środowisko aktorskie nie chce mieć z Kamilą nic wspólnego. Straciła wszystkie posady, które załatwił jej mąż, a na dodatek musiała wyprowadzić się z jego mieszkania na Mokotowie. W wydaniu kontrowersyjnych wspomnień widzi prawdopodobnie ostatnią szansę zarobienia na swoim małżeństwie.