Jak już pisaliśmy, "czarny koń" Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Weronika Marczuk, dostała "jedynkę" na liście w okręgu łódzkim. To oznacza, że była koleżanka agenta Tomka ma duże szanse na wyjazd do Brukseli i 30 tysięcy złotych miesięcznej pensji.
To nie tylko bardzo utalentowana i atrakcyjna osoba, ale także bardzo intelektualnie dojrzała - chwalił ją niedawno Leszek Miller w wywiadzie radiowym. Myślę, że w PE szybko mogłaby sobie wyrobić znakomitą pozycję jeśli chodzi o relacje Unia Europejska - Ukraina.
Na szczęście przy atrakcyjności i "intelektualnej dojrzałości" Marczuk zbladły jej inne dokonania, jak np. epizod w trójmiejskim klubie go-go.
Jak informuje Fakt, do skoku na kasę szykuje się także Natalia Siwiec. Ale jeszcze nie w najbliższej kadencji. Aktualnie zajęta jest promowaniem swojego reality show i bieganiem na golasa po domu. Zobacz: "Nagrywamy, jak BIEGAM NA GOLASA po domu!"
Jednak nie wyklucza, że w przyszłości zapragnie zrobić karierę polityczną. Podobnie jak Marczuk, swoje plany wiąże z SLD.
Chciałam startować do europarlamentu, ale mój plan został zaburzony przez moje projekty - żali się Faktowi. Z drugiej strony chęci było bardzo dużo, ale niestety musiałam odmówić. Mówimy tutaj oczywiście o listach lewicy. Na razie jednak muszę sobie odpuścić, ale powiem szczerze, że chciałabym w przyszłości coś takiego przeżyć. Polski Sejm mnie nie interesuje, tutaj jest mało ciekawych rzeczy. W Brukseli dzieją się jednak fajniejsze rzeczy, można zdobyć o wiele więcej doświadczenia, poznać fajniejszych ludzi.
I zarobić dużo więcej pieniędzy.
Wydaje się, że najlepszą nauczką, jaką mogą zrobić wyborcy politykom, byłoby nie wybieranie takich "europosłanek". Wtedy może przestaną wystawiać na najlepszych miejscach na listach wyborczych celebrytów.