Związek Woody'ego Allena i Mii Farrow skończył się w 1992 roku po skandalu, który wywołały doniesienia o jego pedofilskich skłonnościach. W procesie o uzyskanie opieki nad dziećmi aktorka oskarżała go o molestowanie własnej córki, 7-letniej wówczas Dylan. Sąd przyznał prawo do opieki Farrow stwierdzając jednocześnie, że nie ma wystarczających dowodów świadczących o winie reżysera. On sam zapewniał wówczas, że to "pomówienia", jednak nie zdecydował się na obronę swojego dobrego imienia w procesie cywilnym...
Allen wykazywał również niezdrowe zainteresowanie Soon-Yi Previn, adoptowaną przez Farrow i jej pierwszego męża, André Previna. Kolejną przyczyną rozstania były nagie zdjęcia nastolatki, które znalazła w dokumentach partera. Nie czekając związał się on ze swoją przybraną córką - Soon-Yi miała wtedy 19 lat, jej mąż-ojciec 56.
Po latach sprawa wraca. Wygląda na to, że tym razem trudno będzie zamieść ją pod dywan. Dorosła już Dylan Farrow wyznała wczoraj na łamach The New York Timesa, jak wyglądały jej "relacje" z ojcem. Powtórzyła to, co przewinęło się w procesie Allena, a co zostało przemilczane przez amerykańskie media. Opowiedziała między innymi, jak gwałcąc ją w ciemnym pokoju obiecywał, że będzie gwiazdą w jego filmach... Zobacz: Córka Woody’ego Allena: "Kazał mi położyć się na brzuchu i ZGWAŁCIŁ MNIE"
Leslee Dart, agentka Allena, wysłała do mediów krótkie oświadczenie, w którym poinformowała, że czytał on list Dylan. Widać już, jaka będzie jego linia medialnej obrony: Pan Allen czytał artykuł i uważa, iż jest on nieprawdziwy i haniebny. Wkrótce wypowie się w tej sprawie.
Czy pieniądze i sława reżysera pomogą mu i tym razem?