Justyna Kowalczyk pojechała na igrzyska w Soczi z kontuzją. Niedawno spuchła i zsiniała jej stopa. Zobacz: Justyna Kowalczyk ma problem. Pokazała stłuczoną stopę. W rozmowie z Faktem Kowalczyk wyjaśnia, że nadal nie zna diagnozy lekarskiej, a co więcej... nie chce poznać.
Dlaczego nie było badań? Ta wiedza jest mi do niczego niepotrzebna - tłumaczy w tabloidzie. I tak zdecydowałabym się na start i walkę. Od badań nie przestanie boleć przecież. Świadomość stanu stopy mogłaby mnie tylko psychicznie zdołować. Po co mi to? Człowiek to mocna bestia, do wszystkiego się przyzwyczai.
Kowalczyk zdecydowała się odwiedzić lekarza najwcześniej po swoim drugim starcie. Są ponoć poważne podejrzenia, że jedna z kości może być pęknięta. Mimo to wczoraj na trasie w Soczi trenowała najbardziej wyczerpującą techniką klasyczną.