Britney Spears musi regularnie poddawać się testom na obecność narkotyków. Nakazał jej to sąd. Dotychczas wszystkie badania wykazywały, że Spears jest "czysta". Jednak ostatni test dał pozytywny wynik; w zeszłym tygodniu w próbce moczu Britney wykryto obecność narkotyków.
Badanie wykazało, że piosenkarka zażywała nielegalne substancje, jednak Britney konsekwentnie temu zaprzecza. Oświadczyła, że wynik badania jest błędny. Twierdzi, że niczego nie brała i że testy powinny to wykazać. Według Spears pozytywny wynik testu to pomyłka.
Britney ma o co walczyć; badania i ich wyniki to najważniejszy argument adwokatów Kevina Federline’a. Były tancerz zachował pełne prawa do opieki nad dziećmi między innymi dzięki temu, że piosenkarka kilkukrotnie nie poddała się testom. W zeszłym tygodniu adwokat Federline'a, Mark Vincent Kaplan, stwierdził, że wokalistka ominęła aż 8 z 14 dotychczasowych badań. Podobno pracownicy zobowiązani do przeprowadzania testów za każdym razem dzwonili do niej żądając, żeby w ciągu godziny poddała się badaniu. Britney po prostu nie odbierała telefonu. Kaplan chce wykorzystać to przeciwko niej:
Pani Spears nie poddaje się nakazanym przez sąd testom. Przynajmniej trzykrotnie zawiadamialiśmy sędziego o jej zaniedbaniach w tej kwestii. Ona nie ma kontaktu z rzeczywistością, żyje w równoległym świecie. Pan Federline nie chce, żeby dzieci zniknęły z jej życia, ale ona nie pozostawia mu wyboru. Cóż innego mógłby zrobić?
Kaplan zapowiedział, że w najbliższą środę odbędzie się kolejne posiedzenie sądu dotyczące praw do opieki nad dziećmi Britney i Kevina. Adwokat zamierza pokazać sędziemu film, na którym widać, jak piosenkarka przejeżdża przez skrzyżowanie na czerwonym świetle. Na tylnym siedzeniu jej auta siedzą Sean Preston i Jayden James. Spodziewa się, że kiedy sąd obejrzy nagranie i wyniki testów Britney, oddali wszelkie prośby wokalistki.