Poważne problemy Justina Biebera zaczęły się, kiedy postanowił "dać nauczkę" jednemu ze swoich sąsiadów. Mężczyzna zgłosił na policję dzikie, nocne rajdy Kanadyjczyka jego Ferrari po zamkniętym, luksusowym osiedlu. Wcześniej idol nastolatek wyzywał go i opluł. Zobacz: "Bieber NAPLUŁ MI W TWARZ i groził ŚMIERCIĄ!"
19-latek stwierdził, że idealną "karą" dla sąsiada będzie obrzucenie jego domu jajami. Nie przewidział niestety, że jego wróg znów zgłosi się na komendę, a funkcjonariusze potraktują to bardzo poważnie. W wyniku przeszukania willi Justina policja znalazła sporo narkotyków oraz leków na receptę, aresztowano również jednego z jego kolegów.
Jak donosi agencja Associated Press, biuro prokuratora dysponuje już potrzebnymi do wniesienia oskarżenia dowodami. Śledczy nie chcą jednak zdradzić, o jaki dokładnie dowód chodzi.
Zdaję sobie sprawę, że obrzucenie czyjegoś domu jajkami nie brzmi poważnie, ale jest to jednak bardzo poważne przestępstwo - mówi David Thompson z policji w Los Angeles. Mamy ofiarę, której własność została znacząco uszkodzona. To poważny incydent. Jesteśmy niemal pewni, że w związku z tym pan Bieber stanie przed sądem.
W najbliższy piątek, czyli Walentynki, Justin stawi się w sądzie po raz kolejny, tym razem, żeby wytłumaczyć się z jeżdżenia po pijaku bez ważnego prawa jazdy oraz stawiania oporu podczas zatrzymania. Nie wiadomo, czy wszystko zostanie połączone w jedną sprawę. Proces ma ruszyć 3 marca.
Przypomnijmy, że Biebera czeka również spotkanie z kanadyjskim wymiarem sprawiedliwości. Zobacz: Postawiono mu zarzut NAPAŚCI! BIŁ KIEROWCĘ PO GŁOWIE?!