Siostry Radwańskie postanowiły przypomnieć o sobie na okładce nowej Gali, pozując do sesji w sukniach ślubnych. W wywiadzie
opowiadają o swoim życiu, wielkich pieniądzach oraz o... przyjaciółce-złodziejce.
- Zawiodłyście się kiedyś na przyjaźni? - pyta dziennikarka.
Agnieszka: Są osoby, które są z nami od lat, zanim jeszcze zaczęłyśmy zarabiać, i możemy im ufać, ale była też sytuacja, cztery lata temu, kiedy okazało się, że nasza najlepsza przyjaciółka, którą traktowałyśmy jak siostrę, nas okrada. To była naprawdę spora kwota, wyniesiona w gotówce, w ubraniach, biżuterii, sprzęcie elektronicznym...
Urszula: Ja bym dała sobie rękę uciąć.
Agnieszka: To była taka lekcja życia - osoba, która tyle od nas dostawała, nagle wbiła nam nóż w plecy. Byłyśmy w szoku. To była dziewczyna, którą znałyśmy od dziecka, po której nigdy byśmy się czegoś takiego nie spodziewały.
- A jakie to było uczucie zobaczyć pierwszy milion na koncie?
Agnieszka: Nie patrzyłam, raczej dowiadywałam się z gazet, ile zarabiam. Od tych sum musiałam zapłacić jeszcze 30% podatku, ale tego już nikt nie napisał. Ale to było przyjemne uczucie wiedzieć, że jest się na plusie, że ma się coś w kieszeni, że można sobie na coś pozwolić, coś sobie kupić...
Przypomnijmy, że Radwańska w ciągu jednego roku (między czerwcem 2012 a czerwcem 2013) zarobiła... 23 miliony złotych. Jeżeli zapłaciła od tego 30% podatku, wyszło na czysto trochę ponad 1 milion 300 tysięcy złotych miesięcznie (!).
Samo to "trochę", o które zaokrąglamy dla równego wyniku to 41 600 złotych miesięcznie.