Zawsze z pewną podejrzliwością patrzyliśmy na Michała Koterskiego, skazanego na 7 miesięcy więzienia za wyłudzenie zaliczki za "sprzedaż" nie należącego do siebie mieszkania. Pod maską miłego chłopaka, który wzbudza sympatię (lecz przede wszystkim litość i współczucie) całej Polski, kryje się naszym zdaniem coś niepokojącego, chamskiego. Sądzimy, że warto złamać to tabu i powiedzieć głośno, że zachowanie "Miśka" wcale nie musi być wrodzoną cechą, i że na jego emocjonalne rozchwianie miało wpływ coś więcej niż ciężkie dzieciństwo...
Mamy na myśli znajomych. Bardzo nieodpowiednich. Trudno sobie wyobrazić, że w takim towarzystwie można pozostać "czystym":
Zanim powstał "Dzień Świra", Koterski przesiadywał na jednej z klatek schodowych, w kamienicy w centrum Łodzi - wspomina nasza informatorka. Kumplował sie z największymi narkomanami w okolicy. Nie można było przejść po schodach, siedzieli tacy zaćpani, że nie mieli siły się ruszać. Jeden z jego dawnych kolegów marnie skończył.
O przeszłości Michała ma coś do powiedzenia także pewien były narkoman, który prowadzi pogadanki w szkołach. Przestrzegając młodzież przed wyniszczającym działaniem narkotyków, przytacza go właśnie przykład człowieka zniszczonego przez ćpanie. Twierdzi, że był z Koterskim wiele razy na odwykach i że brał on już wszystko co możliwe. Na jego zachowanie wpływa podobno właśnie to, że od wielu lat jest uzależniony od heroiny.
Dziwnie upodobał go sobie Kuba Wojewódzki.