Barbara Jaruzelska najwyraźniej nie może powstrzymać się od kolejnych zwierzeń w tabloidach. Jak wyznała tydzień temu, jej małżeństwo z 91-letnim generałem przeżywa kryzys, bo mąż stał się żałosnym "amoroso". Wojciech Jaruzelski dał się ponoć poderwać gosposi, która wyciąga od niego pieniądze i alkohol. W dzisiejszej rozmowie z Super Expressem wyjaśnia się wreszcie, o co poszło małżonkom. Oczywiście - o pieniądze. I to duże.
Żona komunisty boi się, że gosposia mogła tak zmanipulować generała, że ten zmienił testament na jej korzyść. Zdaniem Jaruzelskiej jest to całkiem możliwe. A jest o co walczyć. Chodzi o zdobytą przez Jaruzelskich willę na warszawskim Mokotowie.
Mam jedną córkę i po mnie całą masę majątkową ona przejmie - zapowiada w tabloidzie generałowa. Pół domu oddaję Monice, bo nie mam innego majątku. Natomiast nie wiem, komu mąż zapisze swoją połowę domu. Mam nadzieję, że córce, ale może tej opiekunce, bo ona taka biedna...?
Małżeństwo Jaruzelskich, jak przystało na komunistów, zajmuje dużą willę w prestiżowym rejonie warszawskiego Mokotowa, tuż obok ambasady amerykańskiej. Ze względu na atrakcyjną lokalizację wartość posiadłości wyceniana jest na około... 5 milionów złotych. Dodatkowo Wojciech Jaruzelski pobiera 6 tysięcy złotych emerytury. Żeby nie cierpiał niedostatku, dostaje też dodatkowe 12 tysięcy miesięcznie na utrzymanie biura.