Aneta Zając rozpoczęła już treningi ze Stefano Terrazzino, jednak ciągle jest pełna obaw, czy dobrze zrobiła decydując się na tańczenie na antenie Polsatu. Wprawdzie uważana jest nieoficjalnie za "czarnego konia" wiosennej edycji, a niektórzy przepowiadają jej już nawet zwycięstwo, jednak aktorka boi się, że może też sporo stracić.
Wszyscy już wiedzą, że Polsat zapłaci jej 8 tysięcy złotych za każdy odcinek. To sprawi, że jej sytuacja finansowa stanie się lepsza niż jej byłego kochanka, Mikołaja Krawczyka. Para ciągle toczy w sądzie wojnę o podział opieki nad dwójką wspólnych dzieci i alimenty.
Aneta boi się, że Krawczyk wykorzysta w sądzie jej udział w "TzG" w wojnie przeciwko niej - mówi znajoma aktorki w rozmowie z Faktem. Może to przeciągać postępowanie bądź spowodować, że sąd uzna, że Zając jest w lepszej sytuacji od Krawczyka i przychyli się do jego wniosku o niższe alimenty.
Aktualnie Krawczyk gra tylko niewielką rólkę w serialu Przyjaciółki. Na dodatek utrzymuje bezrobotną kochankę, Agnieszkę Włodarczyk. Zając nadal pozostaje gwiazdą "Pierwszej miłości", jednak ma na utrzymaniu dwójkę wymagających rehabilitacji trzylatków.