Co skłoniło Martę Wiśniewską do zakończenia kariery wokalnej? Prawdopodobnie seria nieudanych koncertów - w coraz mniejszych salach, z coraz bardziej przypadkową publicznością. Nasza czytelniczka wspomina jeden z ostatnich występów Mandaryny:
Marta grała w małej miejscowości Rudki, w dyskotece Disco Park. Występ zaplanowany był na północ, jednak spóźniła się o całe dwie i pół godziny. W dyskotece są dwie sale do tańczenia. Kiedy Mandaryna zaczęła swój show, większość ludzi poszło bawić się do drugiej sali. Organizatorzy jednak, żeby nie zrobić "kwasu", wyłączyli światła i muzykę, a bawiących się ludzi wygonili na Mandarynę.
Wiśniewska pierwszą piosenkę zaśpiewała na żywo, jednak kiedy publiczność zaczęła gwizdać, postanowiła puścić playback. Wtedy zaczęły się okrzyki typu: "Jak zaczęłaś śpiewać na żywo to skończ!" Poza tym jej grupa taneczna była w ogóle nie zgrana, widać było że nie byli do końca wyuczeni swoich kroków.
Cóż, dni Marty na scenie były policzone w momencie, gdy popularność zaczęła zdobywać Doda. Oczywistym było, że z dwóch blondynek na scenie pozostanie ta potrafiąca śpiewać. Marta nie wyda już żadnej płyty, potwierdziła to nawet jej menedżerka. Dziwi nas jednak, że wciąż daje jakieś pojedyńcze koncerty. Czy występ w pizzerii w Sylwestra będzie ostatnim? Czy pizzeria to waszym zdaniem odpowiednie miejsce na zakończenie takiej kariery?