Alicja "ABC" Bachleda-Curuś znalazła sobie nowego chłopaka w Hollywood. Nie jest jednak jeszcze pewna, czy to prawdziwa miłość. Nie jest Polakiem i nie jest z branży filmowej - zdradza. Jeszcze nie wiem, czy to ta najważniejsza miłość. Jestem spokojna, nie szaleję.
Z tego Alicja jest akurat znana. Osoby, które miały z nią bezpośredni kontakt twierdzą, że jest zimna, skoncentrowana na sobie i woli trzymać ludzi na dystans. Cóż, słusznie - w końcu od małego szykuje się na międzynarodową gwiazdę. Podobnie jak Weronika Rosati twierdzi też, że bogaci rodzice wcale jej nie pomagają. Alicja zapewnia, że od lat utrzymuje się sama. Setki milionów jej ojca, najbogatszego mieszkańca Zakopanego muszą dawać jej jednak pewien komfort. Przynajmniej taki, że nie musi odkładać na emeryturę. Stąd też jej przekonanie, że "jeżeli nie wyjdzie jej aktorstwo, będzie lepić pierogi".
Alicja przekonuje, że bardzo broni się przed jakąkolwiek pomocą finansową: Przeważnie proszę rodziców o przelanie pieniędzy z mojego konta w Polsce, gdzie trzymam oszczędności, na konto w Stanach. Zdarza się, że wyślą pieniądze, a potem orientuję się, że sami za coś zapłacili. Wtedy się złoszczę.