Podczas gali Niegrzeczni 2014 między Dodą i Agnieszką Szulim doszło o rędkoczynów. Jak zeznała prezenterka, Doda zaczaiła się na nią w damskiej toalecie i "rzuciła się z łapami". Skończyło się interwencją policji, która jednak, jak zwykle w przypadku Dody, uznała, że nic wielkiego się nie stało.
Okazuje się, że Rabczewska prawdopodobnie stanęła w obronie honoru swojej rodziny. Ponoć szykowała się na Szulim, odkąd ta ujawniła dawny romans jej taty z pracownicą biura, zakończony ciążą. Przyrodnia siostra Dody ma teraz 14 lat i żyje z matką w bardzo skromnych warunkach. Nie mają nawet na ogrzewanie. Rabczewska uznała, że była kochanka ojca jest sama sobie winna, bo niepotrzebnie "rozłożyła nogi".
Przypomnijmy, że po tym bezwzględnym komentarzu dziewczyna przepłakała święta: "Siostra Dody przepłakała święta!"
Dorota nie lubi gdy wspomina się o tej sprawie.
Mam nadzieję, że kiedyś jej rodzice też będą obrażani - mówiła o Szulim w wywiadzie dla portalu Lula. Naprawdę serdecznie jej tego życzę. Jej program miał spaść z anteny, z tego, co wiem, miał fatalną oglądalność przez pierwsze 2 odcinki. Wtedy zdecydowała, że przez kolejne 3 będzie mowa tylko o moich rodzicach. Robiła to w premedytacją, z uśmiechem na twarzy, doprowadzając moją babcię i mamę do naprawdę niemiłych odczuć. Myślę, że to wszystko do niej wróci, a jeśli nie to ja przyspieszę ten proces.
I rzeczywiście, tak się stało. Obecnie Szulim planuje skierowanie sprawy na drogę cywilnoprawną. Jak wyjaśnia w rozmowie z Super Expressem, nic nie usprawiedliwia przemocy.
Jeśli obraziłam ją w programie, mogła iść do sądu - odpowiada. Nie poszła, bo nie miała podstaw. Ja pójdę, bo mam. Na tym polega różnica. Nikt nie ma prawa bić innych, nawet Doda.
Na szczęście problemu nie widzi menedżer chorzowskiego klubu, w którym doszło do zajścia.
Miały się dobrze bawić, to się bawiły - komentuje w rozmowie z tabloidem Witold Pietranik z klubu Kultura.