Wszystko wskazuje na to, że Małgorzata Socha postanowiła zatrzymać proces starzenia się skóry twarzy i poszła do specjalisty. Na niedawnych imprezach wygląda jakby korzystała z usług tego samego lekarza, co Joanna Racewicz. Pod artykułem z "nową twarzą" aktorki zostawiliście już ponad 3,5 tysiąca komentarzy.
Socha szybko pobiegła do dziennikarzy, by się bronić i... wszystkiemu zaprzeczyć. Twierdzi, że efekt zamrożonej twarzy to wynik źle dobranego makijażu.
Moja makijażystka za bardzo powiększyła mi usta beżową szminką - mówi na łamach Party. Przesadziła z makijażem. Przyznała się potem do błędu.
Musiała naprawdę przesadzić. Było go tak dużo, że Socha nie była w stanie poruszyć kącikami ust przez kilka imprez. Nie zdradziła również, gdzie podziały się jej bruzdy nosowo-wargowe.
A może przeszła na dietę Mai Sablewskiej, która "zmienia rysy twarzy"?