Maryla Rodowicz wyznała niedawno, że z zapartym tchem ogląda zmagania polskich sportowców na igrzyskach w Soczi. Szczególna więź duchowa połączyła ją z Justyną Kowalczyk, która startuje z kontuzjowaną stopą.
Zwycięstwo ducha nad ciałem - komentuje Rodowicz w Super Expressie. Wiem coś na ten temat.
Jak już pisaliśmy, piosenkarka wkrótce po Nowym Roku poddała się operacji wszczepienia endoprotezy. Zanim jednak to się stało, musiała zaśpiewć jeszcze na sylwestrowym koncercie.
Żeby wyjść na scenę w Gdyni, dałam sobie wpuścić rurkę do stawu biodrowego grubą igłą - wyznaje w tabloidzie. I tą rurką lekarz, który przyjechał z Warszawy, wpuszczał mi lek przeciwbólowy. I tak przed każdym wyjściem. Ale jak leki odpuściły, ból był nie do opisania. To tyle a propos walki z ciałem.
Przypomnijmy, jak wyglądała Maryla w noc sylwestrową: