Wczoraj policja w Soczi zatrzymała dwie członkinie słynnego zespołu Pussy Riot. Marię Alochinę oraz Nadieżdę Tołokonnikową aresztowano pod zarzutem "zakłócania porządku publicznego". Działaczki i wokalistki otwarcie krytykujące politykę Władimira Putina przetrzymywano w areszcie przez kilka godzin, uniemożliwiając kontakt z rodziną.
Początkowo policja nie zdradzała, o jakie naruszenie prawa miało chodzić. Później ogłoszono, że dziewczyny zachowywały się agresywnie i "powodowały publiczne zamieszanie". Jednak Siemion Simonow, obrońca praw człowieka, który był świadkiem zatrzymania, przedstawił zupełnie inną wersję. Policja aresztowała Alochinę i Tołokonnikową zarzucając im kradzież w jednym z hoteli w Soczi.
W momencie zatrzymania nie byłyśmy zaangażowane w żaden protest, po prostu spacerowałyśmy po Soczi - napisała na Twitterze Tołokonnikowa.
Pussy Riot nie ukrywają, że przygotowują kolejną prowokacyjną akcję. Już niebawem ma odbyć się premiera ich nowej piosenki i teledysku pod tytułem: Putin nauczy cię kochać ojczyznę. Tematem utworu jest korupcja przy organizacji Olimpiady. Jest on dedykowany rosyjskiemu ekologowi aresztowanemu za krytykę negatywnego wpływu igrzysk na środowisko naturalne w Soczi. Działacz został skazany na 3 lata więzienia.
Członkinie grupy zostały już wypuszczone z aresztu, o czym poinformował mąż jednej z nich. Czy policji uda się je zastraszyć?