Monika Jarosińska była pierwszą ofiarą Dody, która zdecydowała się walczyć z nią przed sądem. Wcześniej Rabczewska wzięła udział w głośnych awanturach z członkami zespołu Grupa Operacyjna oraz z Tomkiem Makowieckim, później - ze swoim byłym menedżerem, Jakubem Majochem.
Jarosińska dysponowała dowodem - wynikami obdukcji, której poddała się tuż po awanturze z Dorotą, na początku stycznia 2011 roku.
Przy okazji sprawy "pobicia" Agnieszki Szulim postanowiła nam o tym przypomnieć.
Jak czytamy w dokumencie, celebrytka miała na skórze "widoczne liczne zadrapania i zasinienia", szczególnie na twarzy i ramionach. Przypomnijmy, że Rabczewska miała, według zeznań Jarosińskiej, zwyzywać ją, oskarżać o "ruchanie się z Radkiem" oraz życzyć "zdechnięcia na białaczkę". Było to szczególnie porażające w kontekście choroby, na którą zapadł w tym czasie Nergal. Doda oczywiście wszystkiemu zaprzeczała.
Próbowała obrócić to jakoś w żart, ale Doda dostała ataku złości i zaczęła ją okładać po twarzy, ciągać ją za włosy. Wyrwała jej nawet sporą garść - relacjonował bójkę w jednym z warszawskich klubów trzy lata temu Super Express. Taki obraz wydarzeń wyczytaliśmy w dokumentach złożonych na policji. Monika próbowała się bronić słownie, napomknęła coś o Nergalu i o tym, że sama ma narzeczonego. Potem wkroczyła ochrona Dody. Rozdzieliła panie, mocno chwytając Monikę i robiąc jej liczne siniaki na rękach. Z dokumentów, do których dotarliśmy, wynika, że padły tam dość szokujące słowa: "Zabiję cię, zniszczę ci karierę i zdechniesz na białaczkę".
Tym razem wygląda na to, że zagrożona jest kariera Dody. Do TVN nie ma już podobno wstępu. Zobacz: Doda dostała ZAKAZ WYSTĘPÓW w TVN-ie!