Lubiąca ryzyko i szampana Weronika "żałuję, że nosi moje nazwisko" Marczuk ogłosiła, że będzie startować z listy SLD w zbliżających się wyborach do Europarlamentu. Jako wybitny polityk dostała od Leszka Millera pierwsze miejsce na liście w Łodzi. Jeżeli uda się jej wygrać, dostanie ponad 30 tysięcy złotych miesięcznej pensji (dodajmy że wielu sprytnym europosłom udaje się wyciągać miesięcznie nawet dwa razy tyle).
Jej były mąż postanowił skomentować informacje o politycznej karierze swojej nielubianej byłej żony. Zarzuca jej, że nie ma żadnego wykształcenia i przygotowania, by sprawować tak poważną funkcję.
W takim świecie, świecie absurdów przyszło nam żyć. Weźmy na przykład wybory do europarlamentu. Wśród kandydujących, polityków jak na lekarstwo. Sami celebryci i sportowcy. Wszyscy sławni. Często sławą bardzo wątpliwą, ale jednak. To ma wystarczyć, żeby zasiadać w Parlamencie Europejskim i tworzyć przyszłość całego kontynentu, a może i świata! Zastanawiam się, gdzie podziała się odpowiedzialność i zdrowy rozsądek? - pyta w Pulsie Bisnesu. To tak, jakby usiąść dobrowolnie na belce skoczka narciarskiego i próbować oddać skok. Na pewno znajdziecie się na dole i do tego szybciej, niż wam się wydaje, ale czy koniecznie w całości i bez szwanku? Niekoniecznie... Tylko że w tym przypadku poturbowani zostaną raczej wyborcy. A może to działanie celowe, żeby odebrać europarlamentowi resztę autorytetu? Polak lubi mieć coś w nosie i tego nie szanować...
Co na to Weronika?