Proces, jaki Weronika Rosati wytoczyła swojemu byłemu kochankowi, Andrzejowi Żuławskiemu, trwał od czterech lat. Aktorka obraziła się na niego po przeczytaniu książki Nocnik. Twierdziła, że opis postaci Esterki pozwala identyfikować ją z jej nazwiskiem. Żuławski pisał, że Esterka "obciąga hollywoodzkie chuje i rozpoznaje je po smakach".
Wczoraj sąd zdecydował, że dobra osobiste Weroniki zostały naruszone. Postać Esterki z łatwością można identyfikować z Rosati. Przypisano jej "cechy obraźliwe i fałszywe".
Sąd zdecydował, że Żuławski i wydawca jego książki mają przeprosić Rosati i zapłacić jej 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Wyrok nie jest prawomocny.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.