Katarzyna W., skazana na 25 lat więzienia za zamordowanie półrocznej córki, czeka w katowickim areszcie na wyznaczenie terminu rozprawy w sądzie II instancji. Najwyraźniej wierzy w to, że zostanie uniewinniona, bo, jak informuje Fakt, zdecydowała się zachować status aresztowanej. W więzieniu przysługiwałoby jej więcej praw, mogłaby uczestniczyć w zajęciach, jednak pod pewnym warunkiem, który okazał się dla Waśniewskiej nie do zaakceptowania - musiałaby nosić więzienny drelich.
Mając status aresztowanej, ma prawo ubierać się we własne rzeczy. Chętnie z tego korzysta.
Matka Madzi znana jest z tego, że uwielbia się stroić - pisze tabloid. Jej upodobanie do ładnych ciuchów zaczęło się jeszcze wtedy, gdy była pod opieką Krzysztofa Rutkowskiego. To wtedy właśnie z szarej myszki z Sosnowca stała się gwiazdą. Wszyscy, którzy oglądali film z zatrzymania, zwrócili uwagę na jej charakterystyczny różowy kapelusik i rękawiczki bez palców, odsłaniające starannie pomalowane paznokcie.
Po śmierci dziecka Katarzyna "ma czas na swoje pasje". W areszcie dba więc o swój wygląd, a w przerwach studiuje akta procesu, przygotowując się do apelacji. Jak zwracają uwagę pracownicy aresztu, nie ma zupełnie żadnych obowiązków i "zachowuje się jak celebrytka".
Ja się nie przyglądam swojej klientce - komentuje w rozmowie z tabloidem adwokat Waśniewskiej, Arkadiusz Ludwiczek. Prowadzimy wyłącznie merytoryczne rozmowy.
Kłopot w tym, że apelacja ma oparcie jedynie w "laryngospazmie", na który, zdaniem Ludwiczka zmarła Madzia. Nie wierzą w to biegli, ani prokurator.