Jak już pisaliśmy, po wejściu w konflikt z prawem Justin Bieber postanowił zostać raperem. Nie wystarczają mu już opuszczone w kroku spodnie, koledzy-"gangsterzy" i sypianie z prostytutkami. 20-letni gwiazdor przyjął pseudonim "Bizzle" (w wolnym tłumaczeniu "dziwka") i przeprowadził się do Atlanty, "miasta raperów". Zobacz: Bieber WYPROWADZA SIĘ Z LOS ANGELES!
Justin swój plan zrealizował bardzo szybko, do czego z pewnością przyczynił się konflikt z sąsiadami w kalifornijskim Calabasas, których zwykł budzić nad ranem dzikimi rajdami swoim Ferrari po okolicy oraz obrzucać ich domy jajami. Jak donoszą media za oceanem, znalazł już wymarzony dom, błyskawicznie go wynajął i właśnie się wprowadził.
Właścicielem posiadłości jest producent muzyczny Dallas Austin. Zapowiedział już, że "Bizzle może w tym domu robić wszystko" - chociaż nie wiemy, czy ma świadomość, że Bieber zapewne weźmie sobie te obietnicę do serca i dosłownie. Willa ma ponad 500 m kwadratowych, pięć sypialni, basen, siłownię, studio nagrań i wygląda jak wyjęta ze Star Treka. Austin jest ponoć wielkim fanem kosmosu i lotów kosmicznych.
W domu swojego przyjaciela Bieber zamierza nagrywać nową płytę, ale już poszukuje własnego, równie luksusowego lokum.