Małgorzata Herde bardzo chciała należeć do "świata wyższych sfer". Od lat fotografowała się w towarzystwie swoich klientek, udając ich przyjaciółkę. Chętnie siadała obok nich w pierwszych rzędach na imprezach. W końcu udało jej się trafić na pierwsze strony gazet. Ich źródła twierdzą, że okradała swoje podopieczne z honorariów. Edyta Herbuś musi się teraz tłumaczyć komornikowi z pieniędzy, których nigdy nie zobaczyła. Przypomnijmy: "Na konto Edyty WSZEDŁ KOMORNIK!"
Jak informuje Fakt, obie strony chcą się teraz dogadać poza salą rozpraw, żeby uniknąć kompromitującego procesu. Klientki Herde chcą zostać spłacone w ratach.
Ponoć prawnicy obu stron próbują dojść do porozumienia, ustalając dogodne raty. Jak mówi się na salonach, ich wysokość ustalono na około 60 tys. miesięcznie - pisze tabloid. Trudno się jednak dziwić, skoro cała kwota długu może sięgać nawet miliona złotych. Sprytna menadżerka stwierdziła jednak, że nie ma takich pieniędzy.