Dorota Rabczewska kilka dni po kłótni w toalecie ogłosiła, że nie pobiła Agnieszki Szulim. Oskarżyła celebrytkę o kłamstwo, pastwienie się nad jej biedną rodziną, a na koniec wytknęła jej, że obdzwoniła tabloidy, żeby zniszczyć jej karierę. Zobacz: "Szulim NASKARŻYŁA NA MNIE do Faktu! To MANIPULACJA I KŁAMSTWA!"
Jako jeden z koronnych argumentów Doda podawała fakt, że wezwana na miejsce zdarzenia policja nie stwierdziła pobicia, ani żadnych obrażeń u Szulim. Agnieszka szybko przeprowadziła kontratak.
W Pytaniu na śniadanie Katarzyna Burzyńska rozmawiała na jej temat z mecenas Katarzyną Janowską. Okazało się, że policja zignorowała skargę Szulim, gdyż piła wcześniej alkohol. Prawniczka celebrytki skrytykowała funkcjonariuszy, którzy odmówili spisania jej zeznań.
Wyniki obdukcji osoby pokrzywdzonej wykazały naruszenie i uraz głowy, twarzoczaszki i ramienia prawego. Policja przyjeżdżająca na miejsce zdarzenia nie ma prawa oceniać charakteru obrażeń u danego pokrzywdzonego - powiedziała w telewizji śniadaniowej.
To dlatego dostała zakaz wstępu na antenę TVN.