W grudniu Izabella C. wjechała po pijaku do przejścia podziemnego obok warszawskiej Rotundy. Rozpędzone auto zatrzymało się na schodach w pozycji pionowej, a pijana kobieta wyszła z niego bez szwanku. Miała promil alkoholu we krwi. Przejściem tym przechodzą codziennie tysiące osób. Każdy warszawiak i nie tylko, stał na pewno kiedyś w miejscu, na które spadł samochód. Na szczęście cudem nikt nie zginął.
Sprawczyni wypadku stała się "sławna" również za sprawą bezczelnego zachowania przed sądem. Przekonywała sąd, że nie powinien odbierać jej paszportu, gdyż "koliduje to z jej planami świątecznymi".
Wczoraj spóźniła się do sądu, przychodząc prosto z zakupów (z torebką drogiego warszawskiego butiku). Twierdziła, że nie ma pieniędzy na kaucję. Na nogach miała buty Louboutina z czerwoną podeszwą. Spóźnienie wyjaśniła tym, że "od kilku tygodni mam duży problem z zamówieniem taksówki".
Okazuje się, że to nie pierwsza jej udokumentowana jazda po pijaku. W Stanach Zjednoczonych Izabella C. była dwukrotnie zatrzymywana za jazdę pod wpływem alkoholu. Znaleźliśmy nawet jej policyjne zdjęcia. Pierwsze zrobiono w kwietniu zeszłego roku na Florydzie, zaś drugie - zaledwie miesiąc później... Za złamanie przepisów zapłaciła 1000 dolarów grzywny.