Britney Spears jest praktycznie ubezwłasnowolniona od czasu swojego "słynnego" załamania nerwowego, które miało miejsce w 2007 roku. Piosenkarka cierpiała na depresję poporodową, zmagała się z uzależnieniem od leków i alkoholu, wdała się w bójkę z paparazzi i ogoliła głowę na łyso. Naprawdę niebezpiecznie zrobiło się, kiedy Spears wraz ze swoimi małymi synami zabarykadowała się w łazience i nie chciała wyjść, grożąc wszystkim, którzy chcieli jej pomóc.
Sąd zdecydował wkrótce, że stałym opiekunem prawnym Britney będzie jej ojciec, Jamie. Zarządza on nie tylko jej karierą, ale przede wszystkim finansami, czuwa też nad jej zdrowiem psychicznym: wybiera chłopaków i nie dopuszcza, żeby córka czytała negatywne opinie na swój temat w Internecie. Zobacz: Nowy chłopak Britney podpisał kontrakt z jej ojcem!
Jak twierdzą osoby z otoczenia 32-letniej gwiazdy, jej życie organizowane jest przez sztab ludzi - od ochroniarzy po osobę, która... dba o jej nawyki higieniczne.
Ochroniarze, którzy towarzyszą Britney przez całą dobę, zdają jej ojcu relację ze wszystkiego, co mówi i robi. Nie ma kart kredytowych, a każdy wydatek musi uzgodnić z ojcem, który daje jej miesięczne kieszonkowe. Nie może nawet przebywać w pobliżu alkoholu, ma też zatrudnionego przez tatę dietetyka, który układa jej jadłospis - relacjonuje informator magazynu Heat. Ma nawet asystenta, który podaje jej szczoteczkę do zębów z nałożoną pastą, bo często zapomina je umyć. Każda sekunda jej życia jest pod kontrolą. Ojciec i jego ludzie śledzą każdą jej rozmowę telefoniczną i każdego SMS-a, którego dostaje i który wysyła. Zresztą, nie pisze ich sama - dyktuje je asystentowi, a do niedawna nie miała nawet własnego telefonu! Teraz może czasem porozmawiać przez telefon ze swoim chłopakiem, ale wciąż nie może korzystać z Internetu bez nadzoru.
Dodajmy, że oficjalnie pełną opiekę nad 8,5-letnim Seanem Prestonem i 6,5-letnim Jaydenem Jamesem sprawuje wciąż ojciec chłopców, były mąż Britney, Kevin Federline. Piosenkarka może widywać się z synami w ściśle określonych terminach, do niedawna jeszcze jedynie w towarzystwie innych dorosłych osób.