Większość polskich aktorów już dawno uznała, że reklamować można wszystko. Andrzej Grabowski kilka miesięcy temu podpisał umowę z naciągającą emerytów firmą Eco-Vital. Za kilka weekendowych występów potrafił zainkasować nawet 50 tysięcy złotych. Nie obchodziło go oczywiście, jakimi metodami firma zarabia pieniądze na jego wynagrodzenie.
Okazało się, że przedstawiciele Eco-Vital organizowali spotkania dla starszych osób, na które nie miał wstępu nikt młody (!). Wciskano im później zwykłe garnki i koce, których ceny były zawyżone kilkukrotnie. Na miejscu byli nawet obecni bankowcy, proponujący szybkie kredyty. Firma za swoje nieetyczne praktyki została ukarana przez UOKiK kwotą 200 tysięcy złotych.
Grabowski nie widzi w tym nic złego:
Na ten występ na sali czekało siedemset osób. Większość w moim wieku. Bawiły się świetnie. A że wcześniej uczestniczyły w pokazie gotowania, to co z tego. Ich wolna wola - tłumaczy się na łamach Show. Gdyby mnie ktoś zaprosił na pokaz nowego ferrari, a potem wystąpiłby Elton John, to bym poszedł z ciekawości. I nie kupiłbym tego ferrari, bo nie mam na to kasy. Tyle.
A gdyby wcisnęli ci "korzystny kredyt"?
Andrzej udaje chyba, że nie rozumie, że właśnie na tym polega problem - oszukanych ludzi nie było stać na te drogie garnki. Zapłacą za nie z emerytury.