Patrycja Pająk, zbotoksowana fotomodelka promująca się na celebrytkę, postanowiła "odświeżyć swój wizerunek". Zdobyła "popularność" kłócąc się na łamach tabloidów o silikonowe piersi z byłym facetem - policjantem, który po rozstaniu zażądał ich zwrotu. Później został oskarżony o branie łapówek.
Patrycja wzięła udział w sesji zdjęciowej, oficjalnie oddając mu zakrwawione implanty. Na wypadek, gdyby nikt się nią nie zainteresował, pozowała też z krzyżem, z dłońmi złożonymi do modlitwy.
Teraz Patrycja chciałaby odciąć się od "błędów", które popełniła i zacząć w trochę lepszym stylu. Wybrała sobie już nawet nowy pseudonim - jej zdaniem brzmiący bardziej "światowo" - "Patricé".
Patrycja Pająk przeprasza na swoim profilu za swoje życiowe pomyłki i przyznaje, że wstyd jej za siebie:
Kochani chciałam Was przeprosić za moje błędy, których popełniłam całą masę kilka lat temu i za które płacę do dziś surową cenę. Byłam bardzo naiwna, nie miałam pojęcia o świecie, ślepo wierzyłam w dobro ludzi, nigdy nie byłam głupia, ale potrafiłam podejmować najgłupsze decyzje - wstyd mi za siebie! (...) Trudno rozstać się z przeszłością, zwłaszcza, gdy popełnione wcześniej błędy wracają jak bumerang ale... Kto z Was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci we Mnie kamieniem...
Pająk założyła nowy profil, na którym promuje się, pisząc po angielsku. Ogłosiła już na nim, że nie wstrzyknęła sobie kwasu w usta.