Justin Bieber - który życzy sobie, żeby mówić do niego per "Bizzle" - musi przyjąć do wiadomości, że jest najbardziej lubianym mieszkańcem Atlanty. 20-letni gwiazdor przeprowadził się do tego "miasta raperów", bo sam bardzo chce zostać jednym z nich. Niestety, spotkało się to ze zdecydowanym sprzeciwem jego nowych sąsiadów, którzy widzą w nim tylko zagrożenie. Zobacz: Mieszkańcy Atlanty NIE CHCĄ BIEBERA! "To nic dobrego dla naszych dzieci!"
Piosenkarz jest również w centrum zainteresowania tamtejszej policji. Jak donoszą lokalne media, w wyniku przeszukania samochodu, którym jechał Bieber, znaleziono uncję marihuany (około 30 gramów) oraz dwie szklane lufki do jej palenia. Jednak zgodnie z prawem stanu Georgia, to za mało, żeby postawić mu jakiekolwiek zarzuty.
Cóż, w Polsce zdecydowanie nie miałby tyle szczęścia.