Ostatnio magazyn National Enquirer opisał szczegóły kontraktu małżeńskiego Toma Cruise'a i Katie Holmes. Intercyza została stworzona przez prawników Toma przy udziale przedstawiciela Katie i podobno liczy ponad sto stron. Źródła twierdzą, że zgodnie z umową Holmes nie skorzysta z fortuny zgromadzonej przez męża - chyba, że zostanie z nim całe życie.
Kontrakt zawiera również dodatkowe zachęty dla Katie, mające zwiększyć szanse na trwałość małżeństwa. Aktorka za każdy rok spędzony z Tomem dostanie premię. Podobno już otrzymała 3 miliony dolarów oraz dom w Beverly Hills, wart 35 milionów. Cruise ofiarował jej posiadłość, kiedy urodziła ich córkę, Suri. Katie ma dostać równie drogie prezenty po narodzinach każdego kolejnego dziecka.
Kontrakt przewiduje, że z upływem lat Tom będzie wypłacał Katie gratyfikacje. Premie będą tym wyższe, im dłużej będzie trwać ich małżeństwo. Para niedługo będzie obchodzić pierwszą rocznicę ślubu. Za pierwszy rok wspólnego życia Katie może dostać nawet 70 milionów dolarów. Jeśli wytrwa z Tomem pięć lat, może liczyć przynajmniej na kolejne 10 milionów. Wówczas w razie rozwodu odeszłaby od Toma z 80 milionami. Po dziesięciu latach ta kwota wzrośnie do minimum 100 milionów.
Te sumy robią wrażenie, ale stanowią jedynie niewielką część majątku Criuse’a. Tom zgromadził ponad 600 milionów dolarów, a w ciągu najbliższych lat ta kwota może się podwoić; aktor zarabia mnóstwo pieniędzy jako szef studia United Artists. Jego żona powinna mieć prawo do połowy jego majątku - ale Katie dostanie te pieniądze tylko wtedy, jeśli okaże się, że poślubiła Toma na całe życie.
Mieliśmy rację podejrzewając, że sprytny Tom kupił sobie miłość i wierność młodej żony.