Sytuacja między Martą Kaczyńską i Marcinem Dubienieckim wciąż wydaje się być co najmniej skomplikowana. Nerwowy adwokat złożył pod koniec ubiegłego roku pozew rozwodowy - zawierał on jednak braki formalne, na których uzupełnienie nie miał czasu przez ponad dwa miesiące. Pojawiły się więc podejrzenia, że wcale nie zależy mu na rozwodzie, a chciał tylko postraszyć swoją małżonkę. To z kolei trochę rozczarowało jego nową przyjaciółkę, byłą żonę Artura Boruca, Katarzynę Modrzewską - ponoć liczyła na to, że zaczną układać sobie wspólne życie.
Z informacji Super Expressu wynika z kolei, że Marcin przemyślał sprawę i uznał, że z Martą jednak mu chyba nie wyjdzie. Zebrał się i uzupełnił pozew o potrzebne informacje:
Powód uzupełnił braki - potwierdza w rozmowie z tabloidem pracownik gdańskiego sądu.
Teraz pozostaje już tylko czekać na wyznaczenie terminu rozprawy. Rozwód powinien przebiec bez większych problemów. Małżonkowie mieli podpisaną intercyzę, więc majątek Kaczyńskiej, na który składają się 3 miliony złotych wypłacone po śmierci rodziców, pół miliona zadośćuczynienia oraz 2 miliony w nieruchomościach, pozostanie nienaruszony.