Nicole Kidman opowiedziała dziennikarzom, że po rozstaniu z Tomem Cruisem pozbyła się nie tylko jego rzeczy, ale niemal wszystkiego, co do niej należało. Podobno nie chciała na nie patrzeć. Była bardzo zdecydowana; nawet jej bezcenna kolekcja dzieł sztuki wylądowała w magazynie:
Po rozwodzie porzuciłam właściwie wszystko, co do mnie należało. Mam zbiór cennych dzieł sztuki - oddałam go na przechowanie do magazynu i do tej pory ani razu nie widziałam tych przedmiotów. W tej chwili nie mam zbyt wielu rzeczy.
Aktorka ujawniła również, że martwi się losem swoich adoptowanych dzieci. 14-letnia Isabella i 12-letni Connor mieszkają w Los Angeles z Tomem Cruisem i jego nową żoną, Katie Holmes. Nicole żyje w Nashville z drugim mężem, muzykiem Keithem Urbanem. Twierdzi, że chciałaby urodzić dziecko Keitha, ale nie przestaje myśleć o Isabelli i Connorze. Kidman jest katoliczką i martwi się, że dzieci są wychowywane na wyznawców Kościoła Scjentologicznego.
Tak, są wychowywane na scjentologów. Nie zamierzam tego roztrząsać. To moja córka i syn. Ich życie jest kształtowane przez mój styl życia i moje wybory. Gdybym nie chciała takiej odpowiedzialności, nigdy bym się nie zdecydowała na adopcję.
Owszem, można powiedzieć, że wobec tego nie powinnam się była rozwodzić, ale czasem nie ma się wyboru. Zdarza się, że ludzie przestają się kochać, naprawdę. Kiedy dzieci są nastolatkami, mają prawo wybrać, gdzie chcą żyć. Los Angeles je przyciąga - więc teraz sama szukam tam mieszkania, żeby być bliżej nich.