Niedawno zastanawialiśmy się nad tym, co się dzieje z twarzą Dody, która zaczęła nabierać niepokojąco męskich rysów. Skontaktowała się z nami osoba po medycynie, z doskonałą wiedzą w tym temacie. Jej wywód jest niesamowity, sami nie wierzymy w to, że coś takiego publikujemy:
Pisaliście o tym, że być może zmiany w fizjonomii wywołane są stosowaniem przez nią egzogennego hormonu wzrostu. Dla mnie to wątpliwe ze względu na zbyt wysokie ryzyko i zbyt wiele skutków ubocznych, o których powszechnie wiadomo (innymi słowy gra nie warta świeczki). Sądzę, że przyczyn należy doszukiwać się w zaburzeniach hormonalnych, najprawdopodobniej na osi podwzgórze-przysadka-jajnik. Myślę, że jajniki Doroty wydzielają zbyt dużą ilość androgenów, a w szczególności testosteronu, a zbyt małą ilość estrogenów. Poziom hormonu wzrostu także może być podwyższony, ale mowa tu o hormonie endogennym, czyli wydzielanym przez jej organizm.
Oczywiście nie da się tego jednoznacznie stwierdzić bez badań krwi. Ale symptomy pozwalają na wyciąganie tego typu wniosków. A mowa tu o szerokiej i masywnej żuchwie, nadmiernie rozwiniętej muskulaturze, niedorozwoju gruczołu sutkowego (oczywiście mam na myśli prawdziwy biust Doroty ;), antropoidalnej budowie miednicy - a prościej mówiąc miednicy o męskich cechach budowy, przesadnie rozbudowanej klatce piersiowej (Dorota kiedyś wspominała iż obecnie nosi rozmiar stanika 85E, gdzie 85 to liczba centymetrów pod biustem. Bardzo duża jak na szczupłą kobietę o niewielkim wzroście). Estrogeny są także odpowiedzialne za zwłóknienia tkanki łącznej, co w okolicy pośladków i ud może powodować nierówności i patologie w mikrokrążeniu, co powszechnie objawia się w postaci cellulitu.
U Dody to nie występuje, podobnie jak u mężczyzn z prawidłowym stężeniem testosteronu, więc wnioski nasuwają się same... Nadmiar testosteronu u kobiet może być także odpowiedzialny za zmiany w zachowaniu, tj. agresję (incydent w windzie?), nadpobudliwość (ciągła chęć zwrócenia na siebie uwagi?), wzmożone napięcie seksualne itp. Radziłabym Dorocie wizytę u dobrego endokrynologa, jeśli w przyszłości chce myśleć o potomstwie, nie borykać się z nadmiarem owłosienia itp.
A tak swoją drogą to jaką trzeba być hipokrytką, by wyśmiewać się z Edyty Górniak z powodu powiększenia ust, skoro samemu ostrzykuje się je ile wlezie? Ja osobiście nie mam nic przeciwko chirurgii plastycznej, ponieważ sama zamierzam związać się z tą dziedziną zawodowo. Uważam, że Dorocie ingerencje w urodę wyszły na dobre - zdobyła biust, powiększyła wąskie i nieatrakcyjne usta, nadała delikatniejszy kształt części chrzęstnej nosa, policzki nabrały kształtu, a korekta powiek nadała oczom ładniejszego wyrazu. Moim skromnym zdaniem idzie ku lepszemu.