Monika Richardson i Zbigniew Zamachowski spotykają się ze sobą już od trzech lat. Już po pół roku postanowili się zaręczyć. Wszystko wskazuje na to, że ceremonia odbędzie się niebawem. Oboje nie chcą jednak potwierdzić kiedy. Monika twierdzi, że zależy im na tym, by wszystko odbyło się bez zbędnego szumu.
Nie planujemy dzieci. Nasz ślub jest więc chyba ostatnią sensacją związaną z naszym związkiem. Planujemy bardzo prywatną ceremonię, bo co tu dużo mówić, nabroiliśmy w życiu sporo – wyznaje Monika w rozmowie z Show. I dla mnie, i dla Zbyszka będzie to już trzeci ślub. Pozostawiliśmy za sobą parę poranionych osób, nie chcemy więc robić szopki. Ślub jest nam bardzo potrzebny psychicznie, a także do uregulowania spraw rodzinnych. Ja mam 42 lata, Zbyszek – 53. W tym wieku życie w konkubinacie nie jest fajne. Jesteśmy razem od trzech lat. Wydaje mi się poza tym, że zalegalizowania związku jest również potrzebne naszym bliskim.
Prezenterka przyznaje też, że razem z narzeczonym i dziećmi wyprowadziła się z luksusowego domu do wynajmowanego w bloku mieszkania. To jedyny sposób na to, by było ich stać na wynoszące 16 tysięcy złotych miesięcznie alimenty na dzieci Zbyszka.
Mieszkamy w Konstancinie. Zrobiliśmy to z czysto ekonomicznych względów. Nie stać nas już było na dom i na Zbyszka alimenty. Po prostu. Myślę, że już tam nie wrócimy. Może to smutno zabrzmi, ale to już chyba zamknięty rozdział w moim życiu. Ostatnio usłyszałam od taty, który zaprojektował budynek: "Moniczko, ty już przecież mieszkałaś w tym domu, już go miałaś". Traktuję więc ten dom jak swoje dziecko, które poszło w świat.
Zobacz też: Richardson SPRZEDAJE DOM ZA 5,5 MILIONA! (FOTO)