Scarlett Johansson sprawiła ostatnio niemały kłopot firmie L’Oreal, która podpisała z nią kontrakt reklamowy wart 5 milionów dolarów. Młoda gwiazda ma kontrolę wydawniczą nad umową, czyli może decydować o tym, czy planowane ujęcia odpowiadają jej, czy nie. A że ostatnio walczy ze swoim wizerunkiem seksownej, biuściastej blondyny, to pokrzyżowała plany L’Orealowi.
Na ostatniej sesji Scarlett pojawiła się nieumalowana, w białej, długiej sukience i odmówiła pozowania nago do zdjęć – mimo, że całkiem niedawno z ochotą rozebrała się do sesji na okładkę Vanity Fair. Jak donosi źródło gazety Mail on Sunday:
L’Oreal wydał fortunę na zatrudnienie Scarlett, Evy Longorii i Penelope Cruz. Firma liczy na seksowne zdjęcia w reklamach. To nie pierwsza taka scysja. Podczas zdjęć do kampanii balsamu do ciała też wybuchały awantury.
Przypomnijmy - to nie pierwsze problemy z fotografami młodej aktorki: