Jak już pisaliśmy, znajomi pary obawiają się, że wielogodzinne treningi taneczne tuż po powrocie w kilkumiesięcznego pobytu w Rosji nie wpłyną dobrze na życie rodzinne Joanny Moro. Jej mąż ponoć liczył na to, że po zakończeniu zdjęć do serialu Talianka aktorka spędzi wreszcie trochę czasu z nim i z dziećmi.
Moro jednak postanowiła popracować nad odzyskaniem popularności, nadwątlonej nieudanym występem w Opolu. Jak ujawniła dyrektor programowa Polsatu, Nina Terentiew, Joanna jako jedyna z uczestników upiera się przy dwukrotnych próbach. Najwyraźniej zależy jej na tym, by utrzymać się w programie jak najdłużej. Jak widać było po rozkładzie głosów jury i publiczności, ma na to duże szanse.
Z takiego obrotu sprawy nie jest zadowolony jej mąż. Mirosław Szpilewski nie dość, że nie widywał żony przez ostatnich kilka miesięcy, to jeszcze teraz niepokoi się jej zachowaniem. Moro ponoć bardzo się zmieniła pod wpływem Rafała Maseraka.
Stała się nadpobudliwa, rozemocjonowana, podniecona i chętnie imprezuje - relacjonuje znajomy aktorki. Podobno po pierwszym odcinku imprezowała do rana. Towarzyszący jej mąż bez powodzenia próbował zaciągnąć ją do domu.
Po kątach mówił znajomym, że ma nadzieję, że jego żona szybko odpadnie, bo on ma już dość tej sytuacji - potwierdza informator tabloidu.
Na to się jednak nie zanosi. Po pierwszym odcinku można spekulować, że ostateczna walka rozegra się między nią a Anetą Zając. Obu celebrytkom partnerują dwukrotni zwycięzcy Tańca z gwiazdami: Rafał Maserak i Stefano Terrazzino.