Przed Olimpiadą w Soczi władze nakazały "oczyszczenie miasta z psów". Zwierzęta były wyłapywane usypiane. Później z braku czasu masowo je truto, a nawet do nich strzelano. Los biednych porzuconych i zaniedbanych psów nie był obojętny Gusowi Kenworthy, który przygarnął znaleziona na ulicy suke z czworgiem maluchów. Zobacz: Srebrny medalista RATUJE PSY w Soczi!
Amerykański olimpijczyk został w Rosji miesiąc po zakończeniu sportowych zmagań i nie tylko opiekował się adoptowana gromadką, ale także namówił wielu swoich kolegów do wsparcia akcji ratowania psów. Kenworthy czekał cierpliwie, aż władze pozwolą mu zabrać wszystkie szczeniaki oraz ich matkę. Wczoraj Gus pojawił się telewizji i opowiedział o swojej nowej, psiej rodzinie.
To niesamowite. Zabrałem wszystkie psiaki ze sobą do domu. Kocham je wszystkie i nie mógłbym się rozstać z psiakami. Dzięki nim odkryłem lepsza strone samego siebie to ja powinienem być im wdzięczny. Pojechałem do Soczi aby rywalizować, a wróciłem, jak człowiek który ma nowy cel – wyznał Kenworthy.
Olimpijczyk w studio pojawił się z trzema psami, który nadał imiona - Jake, Mama i Mischke.