_
_
Ewa Wachowicz chętnie podkreśla, że urodziła się w małopolskich Klęczanach i tam spędziła dzieciństwo. W rozmowie z tygodnikiem Gwiazdy jurorka programu Top Chef wyznaje, że w przeciwieństwie do innych modelek nigdy nie wstydziła się swojego pochodzenia.
W konkursie Miss Polonia razem ze mną brały udział dziewczyny pochodzące ze wsi. Ale nie przyznawały się do tego. Mówiły, że są z miasta obecnego zamieszkania albo miejsca, gdzie studiowały. Zastanawiały się, dlaczego ja otwarcie mówię o tym, że jestem ze wsi - wspomina Wachowicz. Dla mnie to było oczywiste. Przecież w Klęczanach mieszkali moi rodzice, sąsiedzi i gdybym powiedziała, że jestem z Krakowa, gdzie wtedy studiowałam, to byłoby głupie. Dziwiłam się, że moje koleżanki unikają tego tematu.
Od tamtych rozmów minęły 22 lata, jednak, zdaniem Ewy, w świadomości Polaków niewiele się pod tym względem zmieniło.
W Polsce to wciąż jest temat wstydliwy – narzeka w tabloidzie. Ostatnio rozmawiałam w telewizji o tym, że w literaturze czy filmie wieś oczami artystów jest przejaskrawiona. Ja to rozumiem, to ma się lepiej sprzedać. Lecz niestety przez to, że nie pokazuje się drugiej, lepszej, optymistycznej strony wsi, powstają związane z tym środowiskiem mity: że słoma z butów, że głupoki, że zaścianek. A moje doświadczenia są zupełnie inne. Kiedy teraz jeżdżę po Polsce, najpiękniej przyjmowana jestem na wsi, w małych miejscowościach, gdzie ludzie są szczerzy i otwarci. Taką chcę pokazywać polską wieś, gdzie mieszkają fajni, szczerzy ludzie, którzy dzielą się tym, co mają. Mam nadzieję, że przyjdzie taki moment, że w piękny i smaczny sposób będę pokazywać Polskę poza dużymi miastami.
_
_