Po agresji Rosji na Ukrainę w Polsce panują nastroje antyrosyjskie. Popiera je Maciej Maleńczuk. Niedawno napisał piosenkę Władimir, ni chuja, która ma być pieśnią bojową przeciwko prezydentowi Rosji. W najnowszym numerze Newsweeka komentuje ostatnie wydarzenia i dyskutuje na temat polskiego patriotyzmu. Promuje także swoją anty-putinowską piosenkę.
Przeraża mnie. Twarz, jak maska, KGB-owski rodowód. Kilka przerażających cytatów - mówi o Putinie. Już miesiąc przed Soczi wibrował we mnie refren Władimir, Władimir. Wtedy sądziłem, że to z przyczyn olimpijskich. Ilekroć komuś zamruczałem go do ucha, to kojarzyło się tylko z jednym Władimirem. Byliśmy wtedy na Białostocczyźnie, w knajpie, gdzie zawsze puszczają Żannę Biczewską. I wtedy uczepiły się mnie kolejne słowa: Ty mienia, ni chuja, ja tiebie ni chuja, ni chuja. Rozumiem, że to jest prymitywny tekst i wiele osób będzie mi to zarzucało... Ale pieśń bojowa musi być prymitywna i musi być po rusku. Nie ma chyba człowieka w Polsce, który by nie rozumiał, nawet po rosyjsku, hasła ni chuja.
Maleńczuk wspomina także czasy swojego dzieciństwa:
Maszerowałem z flagą, chodziłem na pochody pierwszomajowe, których sensu jako dziecko co prawda nie rozumiałem, ale chciałem demonstrować swój patriotyzm. Byłem też przekonanym socjalistą wolność, równość i braterstwo. Właściwie do pewnego stopnia nadal nim jestem, ale już rozumiem, że bez kapitalizmu nie można być socjalistą.
Zapowiada też, że "dla Polski mógłby zabijać" i zachęca Polaków, by jechali na Ukrainę jako "żywe tarcze":
To nie jest zły pomysł. Że nie jedziemy tam walczyć, tylko po prostu być, pić herbatkę, stać, uśmiechać się. Takie ludzkie tarcze. Polacy fikali już większym niż Rosjanie, oczywiście dostawaliśmy łomot, ale cały czas podskakiwaliśmy i podskakujemy i na pewno będziemy podskakiwać. To nie jest posłuszny naród.