Zbigniew Zamachowski lubi zapewniać w wywiadach, że rozwód z matką jego czwórki dzieci nie zmienił ich relacji. To, jak się okazuje, nie do końca prawda. Pierwsze zgrzyty wyszły na jaw przy okazji wojny o alimenty. Gdy aktor z okazji świąt złożył w sądzie wniosek o obniżenie kwoty, na którą przystał przy rozwodzie, skończyło się kotrpozwem. Wszystkie dzieci Zamachowskiego solidarnie pozwały go w odpowiedzi o podwyższenie alimentów, dając mu w ten sposób do zrozumienia, by nie kombinował, bo może być jeszcze gorzej.
Skończyło się "kompromisem". Czyli Zamachowski będzie płacił tyle, co dotąd, a żona i dzieci na razie dadzą mu spokój.
Jak się okazało, sądowe przepychanki oraz obszernie omawiany w tabloidach ślub aktora z Moniką Richardson, położyły się cieniem na jego relacjach z dziećmi. Zwłaszcza ze starszym synem.
17-letni Antoni odmawia kontaktu z tatą - donosi Fakt. Nie chce z nim rozmawiać, nie odbiera od niego telefonów, nie ma ochoty do niego jeździć. Często zdarza się, że rodzeństwo nastolatka jedzie do taty i jego nowej partnerki, a on zostaje w domu. Monika i Zbyszek są bardzo zmartwieni całą sytuacją. Czy to bunt okresu dojrzewania?
Podobno parze nie daje spokoju myśl, że Antoni mógłby odmówić także przyjścia na ślub ojca. Dlatego chcą jak najszybciej naprawić relacje.
Ostatnie wspólne zdjęcie Zbigniewa z Antonim zrobiono w 2006 roku: