Kolejny dzień i kolejne wyznanie Karoliny Szostak w tabloidzie na temat swojej nadwagi. Prezenterka Polsatu Sport od dłuższego czasu toczy publicznie walkę o szczuplejszą sylwetkę. Jest jej o tyle trudno, że, jak wyznała niedawno w wywiadzie, choruje na niedoczynność tarczycy. Kilka miesięcy temu przeszła na dietę, odstawiła mięso i dzięki temu udało jej się zrzucić parę kilo. Kolejnych ma nadzieję się pozbyć na antenie Polsatu, trenując do Tańca z gwiazdami.
Chudnę na pewno, to nie ulega wątpliwości - zapewnia w rozmowie z Faktem. Krawiec, który mnie mierzył przed tańcem i w trakcie, ma najlepsze oko. Mam taki pas podkreślający talię i co tydzień mówi: "o matko, znowu muszę ci go zmniejszyć". Nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa, ale przyznam, że to powolny proces.
Prezenterka żali się, jedne części ciała chudną szybciej, a inne wolniej.
Najtrudniejszym miejscem u kobiety jest brzuch - wyjaśnia w tabloidzie. Schodzi najwolniej i najwięcej trzeba nad tym pracować. Talia chudnie najbardziej. Na pewno też nogi, które mi się troszkę wyciągają. Czuję też po rękach. Biust na pewno najmniej się zmniejsza, to nie jest takie spektakularne. Zawsze jak się odchudzam to biust pozostawał podobny. Dla oka to nie są zauważalne różnice. Ale widać talię.
Niestety oceny jury i głosy widzów po pierwszym konkursowym tańcu Szostek, nie dają wielkich nadziei na długie utrzymanie się w programie.