Jak już pisaliśmy, Piotr Kukulski i wychowująca go "bezstresowo" mama, Monika Borys, mają aktualnie spore problemy finansowe. Wszystko przez to, że agencja towarzyska, mieszcząca się w segmencie odziedziczonym przez "Pikeja" po ojcu, zaniepokojona medialnym zamieszaniem, postanowiła przenieść działalność gdzieś indziej. Kukulski musi więc zwrócić zaliczkę w wysokości 700 tysięcy złotych. Problem w tym, że zdążył już wszystko wydać. Jego mama musiała zadłużyć się po rodzinie, żeby zdobyć pieniądze. Teraz obydwoje trzymają kciuki za szybką sprzedaż domu i mają nadzieję, że może skusi się na niego... Natalia.
Piosenkarka jednak niespecjalnie dobrze wspomina swój pobyt w domu, w którym zajmowała pokój na strychu i nie wolno jej było ruszać jedzenia przygotowanego przez mamę dla Piotrka. Zobacz: Kukulska NIE CHCE DOMU PO OJCU! "To rudera!"
To nie wszystko. Jak przypomina tabloid, powołując się na znajomych rodziny Kukulskich, macocha pilnowała także, by Natalia nie miała zbyt częstych kontaktów z ojcem, a zwłaszcza by nie pisał on dla niej piosenek.
Monika Borys pilnie strzegła, by Natalia nie spędzała z ojcem za dużo czasu, odganiała ją od niego, twierdząc, że przeszkadza ojcu w pracy - wspomina dawny znajomy rodziny. Był nawet czas, że przekonywała Kukulskiego, by piosenki, które napisał dla Natalii, dawał jej, że ona je lepiej zaśpiewa.
Jak wiadomo, ta historia ma swój happy end. Kariera Borys, znanej tylko z jednej piosenki, napisanej zresztą przez Kukulskiego, szybko zgasła. Kariera niekochanej przez nią pasierbicy trwa od przeszło 20 lat. Obecnie Natalia jest jedyną osobą, która mogłaby w jednej chwili rozwiązać problemy finansowe macochy i jej syna. Ale raczej wątpliwe, by miała na to ochotę.