Edyta Górniak poczuła się pod koniec zeszłego roku urażona posądzeniami, że jej przyjaźń z Justyną Steczkowską to już przeszłość. Żeby zdementować te plotki pochwaliła się nawet prezentem świątecznym od swojej koleżanki po fachu, którym był własnoręcznie przez nią upieczony chleb. Niestety, mniej więcej w tym samym czasie ich przyjaźń została wystawiona na próbę przez producenta The Voice of Poland. Rinke Rooyens nie był specjalnie zachwycony współpracą z Edytą w trzeciej edycji show, chociaż ciężko zgadnąć, czym go tym razem zaskoczyła - znają się bowiem od lat. W 2009 roku temu próbował nawet pokierować jej karierą co skończyło się kilkutygodniowym kojeniem zszarganych nerwów w buddyjskim klasztorze. Zobacz: "Rooyens nie wytrzymał z nią psychicznie!"
W czwartym sezonie w opuszczonym przez Edytę fotelu zasiadła ponownie Justyna, co podobno trochę poróżniło przyjaciółki. Ostatnio zaś oliwy do ognia dolał... Placido Domingo.
Jak wiadomo, w Polsce nie ma zbyt wielu artystek, które mogą dotrzymać kroku śpiewakom operowym. Właściwie liczą się dwie - Steczkowska i Górniak. Obie śpiewały już z Jose Carrerasem, więc mają doświadczenie. Kiedy światowej sławy śpiewak Placido Domingo potwierdził swój koncert 27 kwietnia w Poznaniu, wiadomo było, że do gościnnego występu zaprosi którąś z tych dwóch artystek. Wybrał Justynę.
Jest niezwykle dumna z tego wyróżnienia - potwierdza w rozmowie z tygodnikiem Gwiazdy znajoma piosenkarki. To dla niej wielkie wyzwanie i ogromna radość. Placido sam mógł wybrać, z którą wokalistką chce zaśpiewać. Dostał nagrania zarówno Justyny jak i Edyty. Zdecydował się na Justynę.
Podobno Górniak na tę wieść trochę zrzedła mina. Oby nie był to kolejny cień, który położy się na ich przyjaźni. A Edyta, jak przekonało się już wielu, jest pamiętliwa.