Jak już pisaliśmy, była macocha Natalii Kukulskiej i jej "wychowany bezstresowo" syn, Piotrek, mają obecnie spore problemy finansowe. Odkąd z domu po Jarosławie Kukulskim wyprowadziły się prostytutki, stracili podstawowe źródło utrzymania. Co gorsza, agencja towarzyska zażądała zwrotu wpłaconej na poczet domu zaliczki wynoszącej 700 tysięcy złotych. Jak się okazało "Piotruś" już wszystko przehulał. Jego mama musiała się dla niego zadłużyć.
Uratować ich może tylko szybka sprzedaż willi. Podobno matka i syn mają nadzieję, że Natalia Kukulska zatęskni za domem, w którym spędziła część dzieciństwa. I że zapomni, że rodzina sprowadziła do jej pokoju prostytutki z klientami.
To jednak wydaje się mało prawdopodobne, gdyż Natalia, dobrze zapamiętała tamten czas. To nie były dla niej szczęśliwe lata. Twierdzi, że starsza od niej o 11 lat macocha, zwana obecnie "Mandaryną PRL-u", zazdrosna o jej talent, starała się odseparować ją od ojca. Próbowała wpłynąć na niego, by napisane dla córki piosenki dawał jej. Zobacz: Mama Pikeja "ODGANIAŁA NATALIĘ OD OJCA"!
Jak ujawnia w rozmowie z Faktem przyjaciel rodziny, Jarosław Kukulski także nie był bez winy:
_**Nie widział cierpienia córki**_ - wspomina. Monika trudne nastroje Natalii tłumaczyła mu traumą po śmierci Anny Jantar albo zrzucała wszystko na wiek dojrzewania. Nie dopuszczała w ogóle do niego myśli, że to ona sama jest problemem. Jarek tańczył tak, jak mu zagrała.
Natalia nie pokochała swojego pokoju na strychu, macochy, ani rozpieszczonego brata, który wiele lat później postanowił zostać raperem.
Źle się tam czułam - wspominała po latach w wywiadzie. Uciekałam do babci. Przez tyle lat tworzyliśmy we trójkę rodzinę, a tu nagle tata zbudował dom. To nasze rozstanie było dla mnie straszliwą traumą. Jeździłam do babci tramwajami, godzinę w jedną stronę. Prawie codziennie. Lubiłam to i potrzebowałam tego.
Dopiero po rozwodzie ojca z Moniką Borys odbudowali swoje relacje, które pozostały bliskie aż do śmierci Kukulskiego w 2010 roku.