Piotr Kupicha w styczniu tego roku został po raz trzeci ojcem. Pierwszą córkę urodziła mu Ewelina Sienicka, z którą, jak twierdzi tygodnik Na żywo, zaczął spotykać się na rok przed rozwodem. Przypomnijmy: Spotykali się już NA ROK PRZED ROZWODEM?!
Obecnie wokalista stara się ułożyć sobie życie z nową partnerką, ale pojawiły się problemy natury logistycznej. Modelka mieszka w Białymstoku, zaś Kupicha nie chce się przeprowadzać, bo obiecał mieszkającej w Katowicach byłej żonie, że ich wspólne dzieci nie ucierpią na rozwodzie. Wydał nawet w tej sprawie specjalne oświadczenie.
Dalej pozostajemy przyjaciółmi i razem troszczymy się o przyszłość i rozwój naszych synków. Prosimy o uszanowanie i zrozumienie tej decyzji - napisał na swojej stronie internetowej.
W praktyce jednak sprawy się skomplikowały. Jak informuje tygodnik Rewia, Kupicha na razie mieszka w pobliżu synów i nadal odwozi ich i przywozi ze szkoły i przedszkola. Z tego rozwiązania nie jest jednak zadowolona matka jego nieślubnego dziecka...
Kilkumiesięczna Jagódka potrzebuje przecież ojca na co dzień, a nie od święta - pisze tabloid. A 600-kilometrowa trasa, która dzieli Katowice od Białegostoku to nie lada przeszkoda. Piotr Kupicha myślał nawet o tym, by przekonać partnerkę, by zamieszkała z nim w Katowicach, ale w ten sposób staliby się sąsiadami jego byłej żony. Sytuacja jest co najmniej niezręczna dla obu stron.
Muzyk zaczął planować przeprowadzkę z nową rodziną do Wisły, gdzie ma pensjonat Miłosna z prywatnym apartamentem. Jednak jego była żona, Agata, także ma prawo do tej posiadłości i zarządza jej wynajmem.
Kupicha jest więc w trudnej sytuacji, zwłaszcza, że obiecał już swojej nowej dziewczynie, że chce mieć z nią jeszcze dwójkę dzieci. Nie lepiej było zostać z rodziną?