Pierwsze chwile po rozstaniu z Małgorzatą Herde nastroiły Edytę Herbuś entuzjastycznie. Z optymizmem patrzyła w przyszłość, pewna, że poradzi sobie znacznie lepiej niż pod opieką cwanej "przyjaciółki", która ponoć nie przelała jej na konto aż 600 tysięcy złotych (!).
W oświadczeniu przesłanym mediom ogłosiła, że odtąd wszystko będzie się lepiej układać.
Niestety sprawy nie ułożyły się tak jak sobie zaplanowała. Jak informuje Fakt, imprezowy grafik celebrytki świeci teraz pustkami. Podobno nikt nie chce jej już zapraszać. Edyta jest załamana. Bankiety były przecież sensem i treścią jej życia.
Być może coś mógłby na to poradzić nowy agent. Niestety nie tak łatwo go znaleźć.
Edyta uważa, że afera z Herde zaszkodziła jej karierze - mówi jej znajomy w rozmowie z tabloidem. Chodzi i się żali na Małgosię, że teraz nikt nowy nie chce z nią współpracować, i co gorsza, boi się, że ten stan rzeczy utrzyma się dalej.
Czyli to już koniec z zarabianiem na chodzeniu na imprezy? Współczujemy.